Tydzień zapowiada się bardzo emocjonująco patrząc z perspektywy wyborów w USA. Wydaję się że obrzucanie się łajnem przez kandydatów nie ma końca. Wydaje się ze obecnie może wygrać Donald co powinno zawirować lekko ospałymi rynkami. Dla odmiany nie należy się spodziewać niczego podobnego w przypadku wystąpienia Fedowej baby. Jak zwykle jej projekcje zamkną się w słowach "prognozuje wzrosty ale nie wykluczam spadków. Czyli standardowe flaki z olejem. Wydaje się ze wreszcie można zacząć rozważać zakup funta który powinien choćby korekcyjne przybierać na sile. Decyzje Boj niczym nie zaskoczyły co raczej nikogo nie zdziwiło. Nie zaskakuje również słabość dolara w kontekście wyborów i to pomimo dobrych odczytów z gospodarki USA. I raczej nie przed ogłoszeniem wyników wyborów ta sytuacja raczej się nie zmieni
Przetłumacz na Angielski Pokaż oryginał