Wydaje się że jedyną okazją na podniesienie stóp w USA jest grudzień. Niestety wstrzymał bym się przed hura optymizmem w tej sprawie. Szefowa FEDu jak zwykle wygłosiła oklepana regułkę a raport określić można jako kompletne flaki z olejem i tylko najwytrwalsi doszukali się zmiany dwóch określeń w porównaniu z poprzednim raportem. Dzisiaj poznaliśmy dane z USA ale zdaje się ze żadne informacje oprócz sondaży wyborczych nie robią wrażenia na inwestorach. W wyniku zmniejszającej się przewagi Hilary traci cały front aktywów uznawane za ryzykowne. SP500 traci 7 dzień z rzędu co nie zdarzało się od wielu lat. Jutro mamy posiedzenie BoE więc w dobie słabiutkiego dolara warto poszukać dobrego miejsca dla pozycji długich. Bo nawet jeśli wystąpienie okaże się gołębie to raczej będzie to okazja do zakópów po dobrej cenie niż kontynuacja trendu spadkowego. Oczywiście mowa tu o parze ze słabiutkim jak herbatka z "Bierdy" dolarem
Translate to Inglese Show original